Ekspert: Przewodniczący Komitetu Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej ds. Migracji i Zatrudnienia P. Kułaga
– Czy sprawdzi się prognoza, że liczba pracowników z Ukrainy może zacząć spadać w roku 2020?
Takie prognozy pojawiają się od kilku lat. Na początku byłem sceptycznie nastawiony wobec nich. W roku 2017 odnotowano duży napływu cudzoziemców do Polski, rok 2018 okazał się nie gorszy. Natomiast obecnie uważam, że przyszły rok przyniesie zmianę w drugą stronę.
Poprawia się sytuacja w samej Ukrainie. Wzrost PKB, wynagrodzeń oraz konsumpcji wskazują, że Ukraina będzie się rozwijać gospodarczo. W dużych miastach realizowane są inwestycje, szczególnie budowlane. To wszystko będzie zwiększało zapotrzebowanie na pracowników w samej Ukrainie.
Już obecnie dostrzegamy, iż część pracowników rezygnuje z podjęcia pracy w Polsce, bo mogą liczyć na zatrudnienie w takich miastach jak: Lwów, Kijów, Odessa, gdzie otrzymają wynagrodzenie na poziomie 2000-2500 zł/netto, które jest adekwatne do wynagrodzenia, które średnio uzyskuje obywatel Ukrainy w naszym kraju. Dodatkowo, pracownik zostaje przy rodzinie, co jest ważne dla emigrantów zarobkowych.
Pewne zagrożenie dla polskiego rynku pracy będzie wynikało z liberalizacji przepisów regulujących dostęp cudzoziemców do niemieckiego rynku pracy.
– Na ile niebezpieczne dla polskiego rynku pracy są przepisy dotyczące liberalizacji zatrudnienia pracowników z państw trzecich, które obecnie implementują Niemcy?
Wydaje mi się, że dla polskiego rynku pracy konsekwencje będą istotne, ale nie krytyczne. Na razie Niemcy są na etapie wdrażania przepisów wykonawczych. Główne założenia jednak dowodzą, że nie będzie to szerokie otwarcie na pracowników z państw trzecich. Niewątpliwie, liberalizacja zachęci do przeniesienia się do Niemiec określonej liczby ukraińskich pracowników, ale należy pamiętać, że są pewne bariery, które będą hamowały odpływ siły roboczej z Polski.
Po pierwsze, będzie to bariera językowa. Nie da się szybko nauczyć języka niemieckiego, a badania wskazują, że większość Ukraińców nie posiada nawet podstawowej znajomości tego języka.
Po drugie, należy podkreślić, iż Niemcy stawiają przed pracownikami zagranicznymi szereg specyficznych wymagów, co sprawia, iż rynek ten będzie dla nich trudniejszy, bardziej usztywniony niż w Polsce.
Po trzecie, Niemcy nastawiają się na sprowadzanie fachowców nie tylko z Ukrainy, ale także (a może przede wszystkim) z krajów Bałkańskich. Państwa tego regionu obecnie prowadzą negocjacje dotyczące przystąpienia do UE, dlatego dla Niemców ten kierunek może być bardziej atrakcyjny.
– Kim można będzie zastąpić Ukraińców, jeśli ich liczba jednak zacznie wyraźnie spadać?
Spółka, którą zarządzam, już stara się dywersyfikować rekrutację. W ostatnim czasie sprowadziliśmy do polskich zakładów pracy około 300 pracowników z Wietnamu. Jednak mieszkańcy Azji nie mogą ilościowo zastąpić pracowników z Europy Wschodniej. Proces rekrutacyjny w ich przypadku jest bowiem bardziej kosztowny i wydłużony (oczekiwanie na pracownika trwa ok. 3-4 miesiące). Ta opcja może być wykorzystana jako usługa premium, dla największych klientów, którzy mogą sobie pozwolić na wydatki na rekrutację i dłuższy okres oczekiwania na kadrę, w zamian za to otrzymując wyspecjalizowany personel techniczny (spawacze, operatorzy maszyn, elektromonterzy itd.).
– Co mogłoby zatrzymać Ukraińców na polskim rynku pracy?
Należy przede wszystkim podjąć kroki ukierunkowane na uporządkowanie rynku pracy dla pracowników zagranicznych, co generalnie leży w interesie Polski. Między innymi, należy uprościć procedury legalizacji pobytu i pracy. Razem z Polsko-Ukraińską Izbą Gospodarczą przeprowadziliśmy niedawno badanie, mające na celu zbadanie uśrednionego terminu wydania zezwoleń na pracę oraz jednolitych zezwoleń na pobyt i pracę w poszczególnych województwach Polski.
Z otrzymanych materiałów wynika, że w niektórych województwach Polski cudzoziemcy oczekują na wydanie decyzji dotyczącej legalizacji pobytu i pracy prawie rok. Nie jest to korzystne i mało kto jest gotowy czekać tak długo.
Ponadto, warto uruchomić dla cudzoziemców programy, które ułatwią im szybszą adaptację oraz integrację. Badania wskazują, że problem z integracją jest jedną z przyczyn tego, że pracownik nie powraca do Polski w następnych okresach rotacyjnych. Jeśli obywatele Ukrainy będą czuć się wykluczeni i nie będą traktowani na równi z pracownikami z Polski, to raczej będą szukać zatrudnienia w innym kraju. Zwłaszcza, że swoje rynki otwierają na nich: Czechy, Słowacja, Rosja oraz kraje bałtyckie, które kulturowo są również bliskie Ukraińcom.