Historia odwagi, sumienności, uporu ze smakiem karmelowej kawy

Niedawno mieliśmy okazję rozmowy z Panem Olegiem Yarovym, jednym z warszawskich przedsiębiorców, który wspólnie ze swoją małżonką Inną stworzył i z sukcesem rozwinął biznes w Polsce. Oleg i Inna przyjechali do Warszawy 4 lata temu i rozpoczęli swój biznes z otwarcia kameralnej kawiarni „Dobro&Dobro” (najmniejszej w Polsce – oficjalnie wniesionej do polskiej księgi rekordów). Historia rodziny Yarovych stanowi wspaniałą ilustrację alternatywnych możliwości migracji zarobkowej i motywuje każdego zastanowić się, zaryzykować i zająć się ulubioną sprawą.

  • Panie Olegu, co spowodowało, że osiedlił się Pan w Polsce?

W takich przypadkach zazwyczaj mówimy, że to nie my wybraliśmy Polskę, a Polska wybrała nas. Tak się po prostu złożyło. My nigdy nie planowaliśmy gdzieś jechać. Mieszkaliśmy, pracowaliśmy i budowaliśmy swoje życie w Kijowie. Potem przyszła do głowy idea by wyrobić małżonce Kartę Polaka, tak aby było prościej otrzymać wizę i podróżować po Polsce. Aby otrzymać Kartę Polaka należy m.in. znać język polski. Moja żona zapisała się na kursy języka, a ja razem z nią, żeby było weselej. Uczęszczaliśmy przez miesiąc na kursy i podszlifowaliśmy język polski na tyle, na ile można nauczyć języka przez miesiąc. Następnie mojej małżonce zaproponowano pracę w Warszawie, ponadto mieszkała tam jej siostra i mój przyjaciel ze szkoły. W którymś momencie, spontanicznie przyszło nam na myśl, że warto było by otworzyć w Warszawie coś swojego. Podliczyliśmy koszty i wyszło nam, że przez pewien czas możemy przeżyć za pensję mojej żony, jednocześnie próbując zrealizować swoje marzenie – otworzyć kawiarnie. Wybraliśmy ten wariant, bo m.in. kawiarnia wiązała się z niewysokim poziomem początkowej inwestycji i miała szanse szybko przynieść zysk. W przeciągu kilku miesięcy przygotowywaliśmy się do przeprowadzki.

  • Jak ciężko z prawnego punktu widzenia było zbudowanie swojego biznesu

Przede wszystkim, jako posiadaczom Karty Polaka, było nam nieco lżej, ponieważ mogliśmy podjąć jednoosobową działalność gospodarczą (analogiczna ukraińska FOP). Sama rejestracja przedsiębiorstwa zajęła 3 dni. Niestety większość Ukraińców nie ma takiej możliwości, ponieważ mogą otworzyć tylko spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, chyba że mają polskich partnerów, mogących zarejestrować przedsiębiorstwo na siebie. Całą niezbędną informację na temat otworzenia biznesu w Polsce można znaleźć w Internecie.

  • Czy w związku z tym, głównym problemem była nieznajomość języka?

Prawdę powiedziawszy, problem z językiem był tylko jednym z wielu. Przyjechaliśmy do kraju, którego początkowo w ogóle nie znaliśmy, ani języka, ani kultury, ani prawnych regulacji. Ja mam wykształcenie księgowe i prawne oraz przez jakiś czas pracowałem w Ukrainie jako księgowy, jak również prywatny przedsiębiorca. Dzięki temu, co nieco, orientowałem się w tematach prowadzenia działalności w Polsce.

  • Jakimi środkami Pana zdaniem powinien dysponować potencjalny przedsiębiorca?

Rejestracja działalności gospodarczej w Polsce jest bezpłatna, natomiast koszty związane z otwarciem kawiarni mogą być różne, od 30 do 180 tyś. złotych. Posiadaliśmy swoje środki i stanowiły one dla nas początkowy kapitał. Oczywiście staraliśmy się ciąć koszty i wiele prac wykonywaliśmy sami, na przykład remont i wystrój pomieszczenia. Czasami zwracaliśmy się o pomoc do naszych przyjaciół.

  • Proszę nazwać 3 najtrudniejsze problemy, z jakimi zetknął się Pan na początku prowadzenia biznesu.

W gastronomii niezwykle ważne jest, aby znaleźć odpowiedni obiekt. Obecnie podpisaliśmy dziewięć umów franczyzowych. Znaleźć odpowiedni lokum nie jest łatwą sprawą. Po drugie, ważnym jest wykwalifikowany personel. I trzecia kwestia, własny czas i środki poświęcone przedsiębiorstwu. Większość osób rozpoczynających swój biznes nie zdaje sobie sprawę na ile trudny jest ten proces. Gdy rozmawiamy z kandydatami na franczyzę, przede wszystkim uświadamiamy im konieczność poświęcenia swego czasu i energii. Praca zajmuje niemal całe twoje życie, a niejednokrotnie brakuje czasu nawet na sen.

  • Czy ogólnie rzecz biorąc trudno jest rozwijać rodzinny biznes? Czy ewentualne rodzinne problemy stanowią przeszkodę?

Na szczęście nie ma między nami konfliktów ani w życiu rodzinnym, ani w pracy. Jesteśmy razem już 13 lat. Przez ten czas zdołaliśmy przejść przez wszystkie problemy. Obecnie żona jest moim głównym partnerem.

  • Z jakiego powodu zdecydował się Pan akurat na kawiarnię? Czy dla Pana jest to hobby czy biznes?

W danej chwili nie zajmuje się niczym innym i kawiarnia stała się jedynym źródłem dochodu. Tak naprawdę to jednocześnie i biznes i hobby.

  • Jakie ma Pan plany na przyszłość i czy planuje Pan rozszerzenie swojego biznesu na Ukrainę?

Posiadamy już wypróbowany model biznesowy i nawet system franczyzowy. Uchylę rąbek tajemnicy, iż w przyszłym roku planujemy otworzyć kawiarnie w Ukrainie. Mam dużo zapytań i wielu ludzi interesuje się naszym pomysłem. Myśleliśmy o tym już dawno, jeszcze w 2016 r., ale koncentrowaliśmy wówczas na zwiększeniu liczby klientów, a nie stworzeniu franczyzy. Aktualnie posiadamy dwie własne kawiarnie i trzynaście umów franczyzowych, z których cztery już pracują, a dziewięć znajduje na etapie przygotowań. Jedną kawiarnie w Lublinie zamknęliśmy z powodu kłopotów z realizacją umowy franczyzowej. Obecnie przekazujemy franczyzę wyłącznie Ukraińcom, personel również w większości to obywatele Ukrainy. Co tyczy się klientów to np. w Warszawie 70% to Polacy, we Wrocławiu zaś 70% to Ukraińcy. W najbliższym czasie zamierzamy zwiększyć ilość kawiarni do dwudziestu, a potem wyjść na rynek ukraiński oraz planujemy też zbadanie rynku amerykańskiego. Dlatego też mamy wielkie plany na przyszłość.

  • Jakie rady mógłby Pan udzielić ludziom, którzy przyjechali do Polski i planują otworzyć swój biznes?

Przede wszystkim, trzeba zastanowić się, czy naprawdę chcemy zajmować się własnym biznesem, gdyż nie wszyscy mogą i powinni to robić. Trzeba być do tego gotowym, wielu ludziom odpowiada taki styl pracy i czują się znacznie bardziej komfortowo, prowadząc własny interes, a nie pracując u kogoś. Jeśli rzeczywiście ktoś jest zdecydowany to nie należy poddawać się niezależnie od okoliczności. Nikt nie wie, co czeka go za rogiem. Dziś bilans może być ujemny, ale w dniu następnym sytuacja ulega poprawie: przyjedzie autobus pełen turystów i za jeden dzień można zarobić tyle pieniędzy co w miesiąc. Własny biznes wymaga stu procent twojego czasu i uwagi.